Cześć!
Zapraszam Was serdecznie do przeczytania mojej relacji z 1 rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2021, w której zajęliśmy 1 miejsce w klasyfikacji generalnej.
W związku z naszym planem startów w Mistrzostwach Europy gdzie 1 runda to 77 PKN ORLEN Rajd Polski | Rally Poland, po długiej przerwie pomiędzy sezonami naturalnym dla naszego zespołu było zgłosić się do Rajdu Żmudzi ze względu na właściwy termin i charakter tras w ramach przygotowań do Rajdu Polski. Była to dla nas również miła podróż sentymentalna. Po roku i 9 miesiącach przerwy powróciliśmy do ścigania w krajowym czempionacie, co rozbudziło we mnie i Szymonie dodatkowe pozytywne emocje i lekką przedstartową motywującą tremę.
Przyznam Wam szczerze, że naszym teoretycznym planem na ten rajd było budowanie pewności jazdy, tempa na przestrzeni rajdu i sprawdzenie ustawień związanych z czyszczeniem trasy na szutrze. Teoria w rajdach to jedno, a praktyka pokazuje zawsze jak nieprzewidywalnym i dzięki temu pięknym sportem są rajdy samochodowe.
Zaczęliśmy zgodnie z planem z należytą uwagą od odcinka miejskiego. Bezpieczna jazda pozwoliła nam ukończyć przejazd na 2 miejscu tuż za Grzegorz Grzyb i Michal Poradzisz. To, co jednak było dla mnie ważne to poranny odcinek 2 dnia. Ten prawdziwy, szybki, miejscami przez las, do którego startowaliśmy jako 2 auto na drodze. Zazwyczaj podczas czyszczenia nawierzchni i na początku rajdu zdarzało mi się popełniać błędy lub jechać wyraźne za wolno. Tutaj osiągnęliśmy naprawdę dobry czas i przyznam, że trafiliśmy z dobrymi ustawieniami na czyszczenie trasy. Do końca pierwszej pętli tempo było w okolicy tego, co sobie zakładaliśmy. Dało się już jednak wyczuć, że na 22 kilometrach odcinków specjalnych 1 pętli pojawiły się 1-2 miejsca, które trochę mnie zaskoczyły w kontekście tego z jaką prędkością rajdówka ułoży się do kolejnych zakrętów. Najtrudniej nadal jest mi zwizualizować sobie na zapoznaniu zachowanie auta w szybkich sekcjach, które są w niewidocznych zakrętach za szczytami.
Po 1 pętli organizator zaktualizował pozycje startowe. Dzięki temu z niezbyt dobrej 2 pozycji startowej, zostaliśmy przeniesieni na niezłą- 6. Trochę zbyt sentymentalnie podszedłem jednak do ustawień auta i zostałem przy porannych nastawach związanych choćby z miękkimi oponami, które w środku dnia przy 24 stopniach nie sprawowały się idealnie. OS7 to spore zaskoczenie co do braku przyczepności i 2 miejsc, w których niewłaściwie określiłem linię jazdy, która na szutrze jest wiążąca- przyczepnie jest tylko tam, gdzie wcześniej przejechały rajdówki. W wąskiej sekcji straciłem trochę pewności i z tych środkowych odcinków OS7-9 nie byłem do końca zadowolony.
Kolejne odcinki OS10 i OS11 to były 2 przejazdy OS7 i OS8. Tam pokazaliśmy się z dobrej strony. Na OS10 pomimo lekko przestrzelonego skrzyżowania pojechaliśmy tempem topowych litewskich zawodników, a na OS11 również naciskaliśmy jadąc sprawnie, natomiast około 2,5 km przed metą złapaliśmy kapcia i straciliśmy około 5 sekund.
Wszystkie te zdarzenia zagwarantowały kibicom niezłe atrakcje. Po OS11 byliśmy na 1 miejscu, ale 0,4 sekundy za nami znajdowali się Adrian Chwietczuk z Jarkiem Baranem, a 1,4 sekundy za nimi Grzesiek Grzyb z Michałem Poradziszem. To gwarantowało emocje do samego końca i tak też było. Ostatnią pętlę zdefiniowałbym jako- pasja, przygoda, ryzyko. Ilość unoszącego się szutru w powietrzu była zdecydowanie za duża żeby określać jazdę jako szybką, rajdową i na limicie. Na OS12 mieliśmy szczęście, ponieważ tuż przed naszym startem wyskoczył błąd fotokomórki- prawdopodobnie kłęby osiadającego szutru przysłoniły fotocele. To oznaczało, że dostaliśmy 2 minuty odstępu i z pewnością było to pomocne. Na tym właśnie odcinku w kłębach szutru z drogi wysunął się Grzesiek Grzyb i wylądował na boku auta po prostu nie widząc gdzie jest droga.
OS13 był szybkim, najdłuższym odcinkiem w rajdzie. Z 17 kilometrów odcinka, myślę, że około 5 km pokonaliśmy w chmurze pyłu. Byliśmy przekonani, że jadący przed nami Valeriy Gorban w swoim Mini WRC złapał kapcia i dochodzimy go, bo nic nie było widać. W miejscach w których powinniśmy jechać 160 km/h, jechaliśmy 30 km/h szukając drogi. Nie widzieliśmy miejscami na 2 metry do przodu- gdy wyjeżdżaliśmy z chmury okazywało się, że jesteśmy na poboczu, a nie na drodze- kawał nieprzyjemniej historii. W tamtym momencie myślałem, że Adrian z Jarkiem dołożą nam jakieś 20-30 sekund. Okazało się jednak, że problem widoczności dotyczył wszystkich i w tych nieprzewidywalnych warunkach wygraliśmy 4 sekundy.
W ten sposób do mety rajdu dojechaliśmy na 1 miejscu w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski. Z mojej perspektywy to nie nam jednak należą się największe gratulacje. Show na tym rajdzie skradł Adrian Chwietczuk z Mistrzem Jarkiem Baranem i całym zespołem Hołowczyc Racing. Mam wysoki szacunek sportowy do tego, co zrobił Adrian, ponieważ nie mając zbyt dużego doświadczenia ustał wszystkie trudy rajdu, których było sporo, pokazał tempo, stabilność, a zespół Hołowczyc Racing wciąż ucząc się nowego auta, jak widzimy, idzie w bardzo dobrą stronę- brawo!
To, co jednak dla mnie najważniejsze to tempo jazdy. W skali lokalnych litewskich zawodników, którzy ściągali się w swoim czempionacie zajęlibyśmy 5 miejsce ze stratą 0,6 s./km do Vaidotasa Zali, czyli bardzo szybkiego lokalnego kierowcy. Myślę, że realnie możemy sobie powiedzieć, że gdybym poskładał wszystkie elementy układanki konieczne do szybkiej i bezpiecznej jazdy chciałbym, żebyśmy tracili na poziomie 0,3 s./km na takim rajdzie. Chęci są dobre, natomiast nadal występuje zbyt duże wahanie tempa, pewności, błędów w opisie, które przy zbliżaniu się do limitu zaczynają stanowić problem. Na Rajdzie Zemaitija, gdy większość odcinków pokonujemy tylko 1 raz to zadanie jest dodatkowo utrudnione.
Dlatego właśnie ten start był treningowo-testowy, żeby po raz kolejny wyciągnąć właściwe wnioski. Mamy ich sporo i wiem, że jest w nas potencjał, który chciałbym wykorzystać na Rajdzie Polski. Teraz naszym zadaniem jest przygotować wszystko tak, aby właściwie go wykorzystać.
Cieszę się bardzo, że wraz z Szymonem wygraliśmy naszą 6 rundę RSMP. To również nasz pierwszy wygrany rajd w barwach naszego partnera- firmy PKN ORLEN. Super było zobaczyć tyle znajomych twarzy i świeżą energię dookoła RSMP, która wierzę, że będzie budowała ten cykl, który ma wspaniały potencjał. Wiem jednak, że nasze zadania z Szymonem są w Mistrzostwach Europy- wierzę, że w najbliższych sezonach to właśnie tam damy Wam powody do radości!
Pozdrawiam Was i bardzo dziękuję za kibicowanie!
MikoMarczyk