Zapraszam Was do przeczytania mojej relacji z 62. Rajdu Barbórka 😊
Emocji związanych z tegoroczną edycją rajdu nie czułem dość długo. Cieszyłem się naszym dobrym występem w Rajdzie Europy Centralnej, starałem się w listopadzie pracować nad planem naszych startów w 2025 roku. Tak naprawdę dopiero od poniedziałku przed rajdem zacząłem poddawać się pierwszym przed rajdowym emocjom. Z jednej strony bałem się trochę o nasze przygotowanie, a z drugiej strony nie chciałem tworzyć nadmiernych emocji na długo przed rajdem.
W poniedziałek i we wtorek spędziłem sporo czasu w RaceSpot – Granie w Ściganie przypominając sobie różne techniki jazdy na OS Karowa w zależności od przyczepności, która nas spotka.
Na środę i czwartek zaplanowaliśmy testy przed rajdem. Zdecydowaliśmy się na treningi na Torze Kielce- mówiąc dokładniej na parkingach i drogach przy torze. Charakterystyka ustawionej przez nas trasy dobrze odwzorowywała charakter tegorocznej Barbórki. Dzięki wsparciu Automobilklub Kielecki stworzyliśmy próbę, która przypominała OS Polfa Tarchomin, a elementy techniczne były podobne do tych które czekały na nas na OS Karowa.
Zarówno w środę trenowaliśmy w trzy samochody- wspólnie z Marcin Markowicz Motorsport i Michał Ratajczyk, a w czwartek wspólnie z Marcinem i Igor Kuczyński Rally.
Jak to zwykle bywa na testach przed Barbórką sprawdzaliśmy kilkanaście różnych ustawień auta i opon. Atmosfera była naprawdę dobra. Z Michałem w środę zrobiliśmy sobie małe mistrzostwa świata na trasie o długości kilometra, co pozwoliło nam wczuć się w klimat rajdu na 100%.
W czwartek 14 letni Igor Kuczyński w Toyocie Yaris GR zbliżał się czasami do mnie i Marcina po raz kolejny pokazując swój potencjał do szybkiej jazdy.
Marcin Markowicz miał przez te 2 dni testów ekstremalnie trudne zadanie. Nigdy wcześniej nie jeździł profesjonalną rajdówką z sekwencyjną skrzynią biegów, a przed rajdem miał tylko 25 kilometrów. Swoim optymizmem, sympatią do Marcina i wiarą w jego talent wpakowałem go w naprawdę wielkie wyzwanie, które w moich oczach zaliczył celująco. Przede wszystkim doceniam świetny przejazd odcinka testowego w jego wykonaniu i naprawdę szybko przejechany debiut na ulicy Karowej. Marcin skromnie pewnie tego nie przyzna, ale niestety nie miał w pełni sprawnego auta, co tym bardziej podniosło poziom wyzwania- z trudnego na mega trudne, więc wiem, że pojechał bardzo dobre zawody.
Jaki to był rajd dla nas ?
Dobre testy. Właściwe wnioski. Chłodna głowa i wykorzystanie doświadczeń z całej drogi sportowej, którą wspólnie z Szymonem przeszliśmy. Następnie niezmiennie emocje, bo to przecież rajd. Presja? Oczywiście. Koszt emocjonalny? Wysoki, ale taka nasza rola i zadanie, z którego powinienem się wywiązywać.
Od soboty rana profesjonalnie korzystaliśmy z naszych mocnych stron. Z odcinka w Słomczynie wyjechaliśmy praktycznie na zero z Łukaszem Borowskim i Pawłem Pochroniem oraz Adam Sroka z Patrykiem Kielarem. Wiedziałem, że obydwie załogi Rallylab będą szybkie na OS Polfa Tarchomin, dlatego na OS3 i OS4 Bemowo przycisnęliśmy. To zaprocentowało przewagą około 3,5 sekundy po OS4. Na Tarchominie mieliśmy przewagę, która nie wynikała tak bardzo z naszej prędkości, co z lepszego dobrania opon. Zawody ostatecznie zakończyliśmy z przewagą około 11 sekund.
Najważniejszy odcinek specjalny był dopiero przed nami. W tym roku do OS Karowa startowaliśmy wyjątkowo późno- o 22:17. Tego wieczoru przed startem ważna dla mnie była ocena przyczepności w celu dobrania właściwych ustawień i opon. Następnie ważnym dla mnie było, żeby nie wychłodzić stóp i dłoni, żeby dobrze czuć auto. Dodatkowo ważne było nie poddać się nadmiernie emocjom, które na Karowej zawsze się pojawiają. W tym celu ciepło ubrany oglądałem przejazdy konkurentów. Na jakieś 20 minut przed startem wsiadłem już do naszej rajdówki i czekałem spokojnie na przejazd. Pojawiając się na starcie chciałem już ruszać i miałem przyjemność na myśl o zbliżającej się próbie. Próbie wykorzystania swoich umiejętności. Podczas pierwszego hamowania, kilka sekund po starcie zapomniałem już jednak o stresie, planie na przejazd i jakichkolwiek innych emocjach. Polegałem na swojej pasji i wypracowanym automatyzmie. Przejazd wykonał się sam. Nie pamiętam go zbytnio. Znam go tylko z onboardu i filmu z zewnątrz, który obejrzałem w poniedziałek. Cechowała go wysoka dynamika manewrów, brak analizy czy jakiejkolwiek niepewności. Nie był bardzo precyzyjny, ale był bardzo szybki, skuteczny i dobrany do aktualnej, wysokiej przyczepności.
W ten sposób przejechaliśmy swoją najszybszą Karową w życiu z czasem 1:54,9. To, co jednak najcenniejsze to potwierdzający się wniosek, który miałem już na Rajdzie Europy Centralnej. Analizując mniej, ufając swojemu doświadczeniu i technice jazdy jestem w stanie pokazywać lepszą jazdę niż tę, którą np. prezentowałem w tym roku w mistrzostwach Europy. I to jest właśnie cel na przyszłość. Dać ponieść się częściej swojej pasji i ufać swoim możliwościom.
Niesamowitym talentem i predyspozycjami psychomotorycznymi wykazał się po raz kolejny Łukasz Borowski, który w przyszłości będzie regularnie pretendentem do wygrywania w Barbórce. Podobnie jak dużo lepiej od niego przygotowany i nie mniej utalentowany Adam Sroka, który szybko wyciąga wnioski i umie dostosować się do auta kategorii Rally2, co nie jest standardem dla każdego uzdolnionego zawodnika. Gratuluję całemu zespołowi Rallylab.
Brawa również dla Krzyśka Czechaka- redaktora naczelnego Rally and Race- bardzo dobra jazda.
Do naszego zespołu podczas tych zawodów dołączył Marcin Markowicz i Damian Trzonkowski. Wspólnie z naszym zespołem- Marcisem, Szymonem, Kingą i Jachem i naszym zespołem Topp Cars stanowiliśmy mocną paczkę przez cały weekend. Dostałem dużo wsparcia od zespołu- oni zaufali mi, a ja im i to również było dla mnie ważne podczas minionego tygodnia. Wierzę, że jesteśmy silną grupą, przed którą najlepsze w przyszłości.
Dziękuję bardzo kibicom za obecność na trasie i przed telewizorami. Kolejne starty już w przyszłym roku. Ten sezon był dobry, ale chcemy więcej- i Wy i ja. Dlatego do zobaczenia🙂
miko